Dostał obietnicę zapłaty, to jest najważniejsze. Żołądek zaczął domagać się o swoje prawa. Wyjął z juków ostatnią bułkę i starał się jeść ją jak najwolniej, aby oszukać głód. Wyjechał z miasta i zaczął przyglądać się śladom pazurówna bramie i kamiennym murze. Zmierzchało już, ale jego na wpół kocie źrenice pozwalały na widzenie przy bardzo małej ilości światła. Przesunął delikatnie opuszkami palców po zadrapaniach. Coś mu się nie zgadzało. Zamknął oczy.
Siedział w ciasnym, ciemnym pomieszczeniu i czytał grubą księgę. Szło mu to opornie, bo jeszcze nie przyzwyczaił się do nowego wzroku. Dopiero wczoraj wypuścili go z lochu, gdzie przechodził transformację. Dwa dni krzyczał z bólu, trzeciego był w stanie się powstrzymać, zaciskał tylko dłonie, aż pękała mu skóra. Dzięki zmianom wywołanym eliksirami dzisiaj miał tylko kilka blizn na nadgarstkach, po których niedługo nie będzie śladu. Ale wspomnienia pozostaną na zawsze. Na szczęście to był już ostatni raz, jego ciało i umysł zostały ukształtowane tak, że pozwolą mu na wypełnienie misji.
- Geralt, masz dwie minuty. Potem wchodzę i masz mi wyrecytować tekst o wivernie.- Coen zawołał zza drzwi. Geralt wyrwał się z zamyślenia i zaczął czytać o wiele szybciej.
- No, umiesz już?- Coen otworzył drzwi, a jaskrawe światło sprawiło, że Geralt instynktownie zasłonił oczy rękami. Mimo to czuł pulsujący ból w skroniach.
- Wybacz, zapomniałem. Jak się czujesz, białowłosy?- Wiedźmini nazywali tak Geralta, bo skutkiem ubocznym jego pierwszej przemiany była zmiana koloru włosów.
- Nie mogę się skupić, ale jest poprawa.
- Z czasem będzie coraz lepiej. No, mów.
- Wiverna to stworzenie mające około metr wysokości i cztery długości. Z wygląda przypomina jaszczurkę, jednak stoi na tylnych nogach. Przednie kończyny są przekształcone w skrzydła, lecz nie wiadomo, do czego służą, gdyż wiverna jest za ciężka, aby latać. Czaszka jest twarda i wydłużona, w szczęce znajdują się dwa rzędy cienkich zębów. Charakterystyczną cechą wiverny jest wachlarz kolców na grzbiecie i rozwidlony ogon co pozwala odróżnić ją od małego bazyliszka ludowego. Słynie z mściwości i dobrej pamięci. Ma bardzo twarde kości, więc przed zabiciem należy ją unieruchomić, a następnie przebić gardło.
- No dobrze. Jeśli chcesz, możesz wyjść po zmroku. Ale uważaj na siebie.- Coen wyszedł, tym razem bardzo ostrożnie i zasłaniajac światło.
Otworzył oczy. To było takie oczywiste, że zaśmiał się z siebie w duchu. Wiverna ma metr wysokości! A on się nawet nie schylił, bo ślady były na wysokości jego rąk. Ale ktoś widział bestię.A więc, to musi być bazyliszek.
Plotki okazały się być prawdziwe. W okolicy rzeki Rasteny jest smok. A ona musi go mieć. Wyrusza o świcie.