Nie ufała mu. Młody elf, który był jej przewodnikiem zachowywał się normalnie, lecz kobieca intuicja podpowiadała jej, że trzeba na niego uważać. Wysoki, dobrze zbudowany wyglądał bardziej na żołnierza niż miłośnika spacerów po lesie. Ale trudno, nie mogła przecież podróżować sama krętą drogą w środku puszczy.
Podczas jednego z wieczornych postojów granatowy kaptur zsunął się z jego głowy i Yennefer po raz pierwszy zobaczyła jego twarz. Skóra była nieskazitelna, oczy duże, błękitne, a kasztanowe włosy zaplecione w warkocz. Jednak najbardziej wzrok przykuwała szeroka blizna w kształcie sierpu księżyca na lewym policzku. Czarodziejka spojrzała pytająco, lecz elf odwrócił się i pospiesznie nałożył kaptur. Bez słowa zaczął siodłać konie. Yennefer podniosła rękę i zniknęły wszelkie ślady po ich bytności w tym miejscu. Wskoczyła na siodło. Szykuje się bezsenna noc.
Wiosna. Wszystko dokoła budzi się do życia. Płotka idzie raźnie, od czasu do czasu skubiąc mlecze rosnące przy drodze. Geralt jeden nie zwraca uwagi na ciepły wiatr, śpiewające ptaki, kwiaty bzu. Myśli. Czemu ją zostawił? Bo jest wiecznym tułaczem, wiedźminem, mutantem? Nie. On się bał. Bał, bo dobrze wie, jak okrutne potrafi być życie. Bał się, że ją straci. Usłyszał krzyk. Ze wsi, do której się zbliżał biegł w jego stronę zziajany wieśniak.
- Ratujta panie!- Rozpędzony o mało co nie wpadł na Płotkę, wyhamował gwałtownie i zatoczył się. W ostatniej chwili udało mu się złapać równowagę i z zawstydzeniem zdjąć czapkę z głowy.- Panie, tam za rzeką jest gad szkaradny, owce że on nam porywa, dziatki straszy, stogi podpala! A pan jest wiedźmin, pan gada ubije iżem będziem mieli mięsa na całą zimę.
- A jaki to gad?
- Sołtys powiada, iże to się zwie somok, panie.- Geralt się zachmurzył, bo nigdy nie polował na smoki. Nie dlatego, że były niebezpieczne, lecz dla zasady, z szacunku. Poza tym, w obecnych czasach pojawili się samozwańczy "siepacze", którzy za pieniądze zabijali te majestatyczne stworzenia. Nie mógł na pozwolić, czuł, jak zaczyna kipieć w nim wściekłość.
- Prowadź dobry człowieku.
mało. mało. mało. akcji prawie zero. musisz pisać mniej opisów, a więcej sytuacji. styl spoko, byle by było WIĘCEJ.
OdpowiedzUsuńnie zaciekawił mnie ten fragment
OdpowiedzUsuńmonika