Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 5 maja 2013

Zemsta


 Zachód słońca nigdy nie robił na nim wrażenia. Szedł powoli wzdłuż muru czujnie rozglądając się na boki. Usłyszał trzask łamanej gałązki i błyskawicznem ruchem wyciągnął miecz. Wymierzył go w zbliżającą się istotę, w każdej chwili gotów zaatakować.
- Earne?- zapytał szeptem.- Mogłem przebić ci gardło. Nie powinnaś włoczyć się tu po nocy.
- Biały Wilku, las nie jest niebezpieczny dla jego pani.- Elfka wyszła z cienia. Jej wzrok był błędny, na ustach miała uśmiech szaleńca, a w śnieżnobiałej dłoni trzymała zakrwawiony nóż.
- A, to. -zauważyła jego spojrzenie.- Trzeba podtrzymywać plotki o krwiożerczym potworze. Jutro zrozpaczona żona tuląc dzieci będzie opowiadać księciowi o zwłokach swego męża. Ale on nie zwróci na nią uwagi, bo będzie oglądał ciało wiedźmina... Spokojnie, zabiję szybko, nie będziesz cierpiał więcej niż to konieczne. Hmmm, zapewne czujesz się zaszczycony, zginiesz przecież z ręki elfa.
- Earne, po co? Przecież twój ród brzydzi się przemocą.- W jednej sekundzie zrozumiał, że popełnił błąd. Jej oczy wypełniła nienawiść, już nie była szaloną dziewczynką, ale przepełnioną chęcią zemsty maszyną do zabijania.
- Książę! Ten drań, potwór bez serca! Porzucił mnie, ale tego pożałuje. Już zaczyna się bać, wie, ze chcę go dopaść... Zapłaci za moje krzywdy, on i cały jego Haseryn!
Geralt o ułamek sekundy za późno zasłonił się mieczem i rzucony nóż rozciął mu skroń. Krew zalała mu twarz. Earne rzuciła się na niego, chcąc go udusić, lecz została odepchnięta. Srebrny miecz znalazł się tuż przy jej sercu, w szmaragdowych oczach odbijało się światło księżyca. Padła bez krzyku, przebita ostrzem na wylot.
 Rankiem zaszedł do pałacu księcia po zapłatę. Ciało elfki zawinął w płótno, lecz nikt nie sprawdził, co jet w środku. Każdy wierzył wiedźminowi. Po otrzymaniu zapłaty zakopał zwłoki w lesie i odjechał jak najszybciej. Myślał o tym, że Earne zabijała, bo została opuszczona. A on odjechał z Vangenbergu...
W mieście życie wróciło do normy. Tylko przekupki na targu zauważyły, że zniknęła sprzedawczyni ziółek. Ale z takimi to nigdy nic nie wiadomo...

2 komentarze:

  1. takie trochę tego... ale, jest spoko. popracuj nad emocjami postaci bo moim zdaniem jest "za sucho". do napisania ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. W tej akcji brakowało mi, jak mówi Ami emocji. Ale tak to podoba mi się ;)
    Monika

    OdpowiedzUsuń